Dolomity: spotkania

Od dwóch już dekad wspólnie przecieramy najróżniejsze górskie ścieżki i póki co intensywnego obcowania z pofałdowanym krajobrazem nie zamierzamy zawieszać. Oczywiście zmienił się w międzyczasie nasz stosunek do szeroko rozumianych gór, ale nie w sprawach najistotniejszych. Spowszedniały nam zatłoczone, polskie szczyty, znudził nas sport, ale ani odrobinę nie zmalał głód kontaktu z przyrodą. Również z tą ożywioną. Jako mieszczuchom do szczęścia nie potrzeba nam dużo. Kąciki ust mocno unosi każde, nawet najzwyklejsze spotkanie z koniem, krówką albo owieczką, a jak, raz na jakiś czas, naszą drogę przetnie bardziej egzotyczne zwierzę, np. koziorożec, to się potrafimy radować jak dziecko.

Włochy, sierpień 2023.

Wyspa Krk: kocia stolica

Miasto Krk – stolica największej z chorwackich wysp, w której niedawno mieliśmy okazję spędzić kilka naprawdę dobrych dni. Kolorowa, autentyczna, żywa, przyjemna dla oka i ducha. Skrywająca sporo zabytków oraz obiektów z odległej przeszłości, ale to nie one najbardziej zogniskowały naszą uwagę. Znacznie częściej sięgaliśmy po aparaty z powodu wyjątkowo licznej kolonii uroczo charakternych, nieśpiesznie przechadzających się między antycznymi murami zwierzaków. O wielu śródziemnomorskich ośrodkach mówi się, że to miasta kotów, ale takiej liczby tych miałczących czworonogów na tak niewielkiej przestrzeni nie spotkaliśmy chyba nigdzie indziej, nawet w słoweńskim Piranie. Poniżej trochę na to dowodów.

Chorwacja, kwiecień 2023.

Marzec

To już swego rodzaju tradycja, że marzec witamy w ptasim towarzystwie…

Marzec 2020.

Tyrol 2019: spotkania

 

Dzikiej fauny w Tyrolu nie brakuje, ale dzięki mnogości nietkniętych cywilizacją przestrzeni rzadko jej błogi spokój burzą nieproszeni i natrętni goście. Nasze spotkania ze zwierzakami ograniczyły się do „bestii” udomowionych, bardzo charakternych, ale pozujących całkiem chętnie. Poniżej szczęśliwe alpejskie krowy, wysokogórskie owieczki, wytresowane przykładnie wieszczki oraz pawie – stali rezydenci dziedzińca zamku Ambras.

Austria, czerwiec 2019.

Leśne ustronia

Bardzo lubimy hasać po lesie z aparatem. Szkoda tylko, że nie zawsze potrafimy w stu procentach oddać na zdjęciach jego klimat i piękno. Uczymy się na błędach. Poniżej najnowsza galeria. Lasy Kobiórskie. Połowa kwietnia A.D. 2019.

Nora

Nora, nowa kumpela. Na tyle urocza i charakterna, by kiełkujące w nas od dawna myśli o rozszerzeniu naszego dwuosobowego, domowego stada uległy solidnemu wzmocnieniu. Idealny towarzysz w wyprawie po niedźwiedzi czosnek. Poniżej kilka dość przypadkowych, psich portretów z wypisanymi na ich odwrocie pozdrowieniami dla koleżanki Marty :)

Kwiecień 2019.

Z dziennika poszukiwaczy wiosny vol. 2

Temperatury ciągle stosunkowo niskie, a zieleni jeszcze mało, ale napotkane zwierzaki zdradzają, że rozpoczęła się już wiosna :)

 

Marzec 2019.

Psie ścieżki

W tak estetycznej scenerii, przy tak sprzyjającej, motywującej do działania aurze wejście na szczyt jawi się zawsze jako „psi obowiązek” ;)

Styczeń 2019.

Podwawelskie spotkania

Tak się jakoś dziwnie poskładało, że nasze mroźne spotkanie z okazałym, krakowskim Wawelem zdecydowanie zdominowało ptactwo…

Kraków, listopad/grudzień 2018.

Przez Arles do Camargue

Strzegące południowo-zachodnich krańców francuskiej Prowansji kameralne Arles to nie tylko urocze miasteczko pełne monumentalnych zabytków, z których najstarsze liczą sobie ponad 2000 lat, lecz również „brama” do Camargue – ulokowanego w delcie Rodanu, podmokłego „królestwa” komarów, dzikich koni, słynnych czarnych byków oraz różowych flamingów.

Francja, wrzesień 2017.

„Miasta, miasteczka, wioski”. Wizyta w Kromieryżu.

Do Kromieryża trafiliśmy szukając jakiejś przyjaznej oazy, która nadawałaby się na krótki odpoczynek po wyczerpującym wspinaniu w pobliskich skałach. Czasu mieliśmy naprawdę mało, więc powiedzieć, że poznaliśmy to urokliwe miasteczko byłoby grubą przesadą. Popołudnie uciekło niestety szybko. Pierwszą jego część spędziliśmy na brukach przytulnego rynku i okolicznych uliczek, między innymi gasząc pragnienie Birelem i kawą, dopieszczając podniebienia oraz obficie karmiąc inne odpowiedzialne za odbiór przyjemności receptory. Druga część upłynęła w estetycznym, zaskakująco spokojnym Ogrodzie Zamkowym (jednym z najsłynniejszych tego typu obiektów w Czechach), gdzie mocno już zmęczeni intensywnym dniem głównie gapiliśmy się, z wyraźnie wymalowaną na twarzach dziecięcą radością, na parkowych rezydentów – mniej i bardziej egzotyczne zwierzaki, które dość swobodnie poruszają się po całym obszarze. Na tyle tylko starczyło nam energii. Do Kromieryża wrócimy jeszcze w niedalekiej przyszłości na jakiś sensowny fotograficzny plener, póki co zaś publikujemy skromną, poglądową galerię.

Czechy 2016.

Oko w oko z capra ibex.

Z nastaniem września szczyt sezonu w słoweńskich i włoskich Alpach Julijskich dobiega końca i poza weekendami góry wyraźnie pustoszeją. Nierzadko ilość turystów można policzyć na palcach jednej ręki, nawet jeśli na szlaku spędzamy cały dzień. Sytuacja ta otwiera przed nami szansę na spotkania mniej typowe. I tak oto, poznając włoski masyw Jôf di Montasio mieliśmy mnóstwo okazji, by cieszyć się towarzystwem głównych zarządców tych stron, czyli alpejskich koziorożców  (capra ibex). Chyba nigdy wcześniej żadne inne dzikie zwierzęta nie pozowały nam równie chętnie.

Włochy 2014.