Robótki Barbary vol. 3

Nieczęsto dzielę się zdjęciami swoich udziergów, co absolutnie nie znaczy, że z jakichś niewyjaśnionych powodów dziewiarski fach porzuciłam. Wręcz przeciwnie, wraz z upływem czasu kolejne motki włóczek znikają coraz szybciej. Nie wszystko zawsze się udaje, ale akurat chusty własnej produkcji noszę dumnie :)

Poniżej trzy przykłady: „Lost in time” (projekt Mijo Crochet), „Ozella” (płatny wzór dostępny tutaj) oraz „Shawl for Rachel” (autor Hilda Steyn).

Lost in time

 

Ozella

 

Shawl for Rachel

Robótki Barbary vol. 2

Zachęcona zaskakująco pozytywnym, mile łechcącym ego i motywującym do dalszego działania odzewem na niedawny wpis prezentujący moje wczesne robótkowe próby, postanowiłam podzielić się z dziewiarską i pozadziewiarską społecznością jeszcze kilkoma ukończonymi jakiś czas temu projektami. Zwłaszcza, że słonko rozgoniło na moment jesienną szarzyznę stwarzając w miarę sympatyczne warunki do fotografowania. Poniżej: „szydełkowa spódnica maxi” (pomysł i tutorial – Szkoła szydełkowania, włóczka Alize Bodrum), „swetroponczo” (sposób podpatrzony tutaj, włóczka Andes Drops), „zimowy ogoniasty” (projekt Intensywnie Kreatywna, włóczka Big Delight Drops) i dwie fikuśne czapy jako dodatek. Oczywiście wszelkie uwagi i komentarze, również te krytyczne, mile widziane :)

Robótki Barbary

Jakub: Każdy ma swoje, mniej lub bardziej sensowne, metody odpoczynku, relaksu. Basia, przykładowo, kiedy chce trochę odsapnąć od zawodowych znojów, powszednich trosk, ludzi, albo ciężaru mojej skromnej osoby, bierze do rąk włóczkę, druty i szydełko. A że tych trosk i znojów jest całkiem sporo, a i ja bywam chyba bytem coraz bardziej męczącym, temat dziewiarskich robótek stał się jedną z istotnych składowych krajobrazu naszej codzienności. Nie mniej zauważalnym niż przykładowo praca, muzyka, literatura czy podróżnicze przygody. Stąd też pomysł, by tą aktywność zaakcentować w naszym internetowym albumie. Poniżej skromna galeria – w jednej osobie modelka i autorka oraz jej bardzo wczesne, ale moim zdaniem zdradzające całkiem spory potencjał dzieła ;)

Barbara: „Dziełami” nazwać moich prób chyba jeszcze niestety nie można, ale przyznaję że kilkanaście miesięcy uczciwego, dziewiarskiego treningu pewne efekty przyniosło. W zmajstrowanych samemu szalach, chustach, swetrach czy sukienkach nie tylko nie wstydzę się już pokazać, ale czuję się w nich zaskakująco dobrze, wygodnie. Za namową bardzo dzielnie znoszącego wszelkie moje okołorobótkowe emocje Jakuba, zgodziłam się część projektów zaprezentować. Poniżej kilka młodszych i starszych prób, z których jestem całkiem zadowolona. Mam nadzieję, że wraz z upływem czasu podobnych zdjęć w naszym albumie będzie przybywać. O ile tylko na trudnej, pełnej pułapek i niebezpieczeństw, dziewiarskiej drodze starczy mi sił oraz cierpliwości. Zwłaszcza cierpliwości, bo to zdecydowanie ona jest w tym fachu kluczem :)