Wyruszając do Szwajcarii wiedzieliśmy, że tydzień to zdecydowania za mało, by bliżej poznać tą cudnie pofałdowaną krainę. Postanowiliśmy więc, ignorując wszelkie kaprysy alpejskiej pogody i pomruki naszych niedoleczonych kontuzji, dobrze wykorzystać każdy dzień, każdą godzinę, każdą minutę. Na górskich szlakach spędziliśmy naprawdę dużo czasu, a na kartach naszych aparatów zapisało się całkiem sporo tułaczych pamiątek. Poniżej pierwsza ich część.
Valais, wrzesień 2017.
Piękne miejsca! Pozdrowienia :)
PolubieniePolubienie
Dziękujemy i pozdrowieniami się odwdzięczamy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Surowe i zachwycające piękno natury. Zazdroszczę Ci możności podróży:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wiemy, czy nasze urlopowe poszukiwania wrażeń i jakiś zagubionych w powszedniości prawd o sobie można nazwać prawdziwym podróżowaniem, ale nie ma co ukrywać, że aktualnie dość mocno jesteśmy od nich uzależnieni. Trudno powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Może to po prostu banalna ucieczka przed torturą – łamaniem co dzień zazębiającym się kołem schematów, rytuałów, siatek, mitów i ról. A może coś więcej. Pewnie raz tak, raz tak. W każdym razie dobrze nam ta możność wyrzucania się przed siebie robi i dlatego staramy się ją utrzymywać. Oczywiście nieraz kosztem wielu ważnych spraw. Być może nie da się inaczej…
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy.
PolubieniePolubienie