
Na moment wpadliśmy do znanego nam dobrze Mikulova…






Czechy, październik 2022.
Druga galeria z październikowych Moraw. Zbyt krótki to był niestety wypad, żeby traktować go jako jakiś sensowny fotograficzny plener. Błąkając się między Znojmem a Mikulovem, szukając dobrego wina, trafiliśmy jednak na kilka krajobrazów wartych sięgnięcia po aparat. Trzeba przyznać, że w jesiennym odzieniu całkiem do twarzy tej słonecznej krainie.
Czechy, październik 2022.
W październiku na moment naszym domem stało się przeurocze czeskie Znojmo. Było, jak zawsze na Morawach, pięknie i nieśpiesznie. Szalała z paletą i pędzlem jesień, kusiło wszechobecne wino, słoneczko rozświetlało mury kamieniczek, lśniła pełnym blaskiem romantyczna miejska przestrzeń…
Czechy, październik 2022.
Morawy Południowe. Pięknie pofałdowana kraina, do której każdego roku ciągną amatorzy fotografii z nadzieją na zdjęcie życia. Zwykle na wiosnę, gdy żółcą się rzepaki, albo jesienią, gdy ugina się od nadmiaru owoców wszechobecna winorośl. Jak się jednak okazuje, nawet w zimie nie brakuje jej uroku, o czym przekonaliśmy się całkiem niedawno, podczas kilku lutowych dni. Pomysł wypadu na Morawy podyktowały prognozy pogody, które wyraźnie wskazywały, że to jedyne miejsce w promieniu trzystu kilometrów, w którym możemy liczyć na ciut większą dawkę słońce, a tego dość mocno nam już brakowało. Okolice Kyjova ugościły nas zacnie, wszystkim z czego słyną – krajobrazem, przestrzenią, światłem oraz rzecz jasna kapitalnym winem i, co było pewnym zaskoczeniem, całkiem wyborną kuchnią. Poniżej z naszego czterodniowego wyjazdu pierwsza część obrazków.
Czechy, luty 2020.
Kiedy w 2016 roku pierwszy raz spotkaliśmy się z Kromieryżem (patrz tutaj), zachwyceni szlachetnością jego miejskiej tkanki obiecaliśmy sobie, że do „Hanackich Aten”, jak bywa nieraz nazywany ten ważny w historii Moraw ośrodek, wrócimy w niedalekiej przyszłości. Całkiem niedawno doszliśmy do wniosku, że niedaleka przyszłość już chyba nadeszła i chwilę później ruszyliśmy na południe, by dać się porządnie rozbujać ulubionym czeskim trunkom, sprawdzić organoleptycznie kondycję kromieryskich hoteli oraz jadłodajni, a przede wszystkim przekonać się, jak dawna siedziba biskupów i arcybiskupów ołomunieckich prezentuje się w styczniowym przebraniu. Śniegu niestety zabrakło, ale za to zimowe słoneczko specjalnie na nasz przyjazd hojnie przemalowało zabytkowe mury miasta wiązkami prześlicznego światła.
Styczeń 2018.
Obrazki jak z Toskanii. Kręte drogi, pofałdowane dywany pól, wszechobecna winorośl, wapienne ostańce, bogactwo zabytków, a wszystko to skąpane w oceanach słońca. Rezerwat Pálava i okolice, czyli upalny początek naszego krótkiego wypadu na Morawy Południowe. Przedsmak przepięknego Mikulova.
Czerwiec 2016.
Do Kromieryża trafiliśmy szukając jakiejś przyjaznej oazy, która nadawałaby się na krótki odpoczynek po wyczerpującym wspinaniu w pobliskich skałach. Czasu mieliśmy naprawdę mało, więc powiedzieć, że poznaliśmy to urokliwe miasteczko byłoby grubą przesadą. Popołudnie uciekło niestety szybko. Pierwszą jego część spędziliśmy na brukach przytulnego rynku i okolicznych uliczek, między innymi gasząc pragnienie Birelem i kawą, dopieszczając podniebienia oraz obficie karmiąc inne odpowiedzialne za odbiór przyjemności receptory. Druga część upłynęła w estetycznym, zaskakująco spokojnym Ogrodzie Zamkowym (jednym z najsłynniejszych tego typu obiektów w Czechach), gdzie mocno już zmęczeni intensywnym dniem głównie gapiliśmy się, z wyraźnie wymalowaną na twarzach dziecięcą radością, na parkowych rezydentów – mniej i bardziej egzotyczne zwierzaki, które dość swobodnie poruszają się po całym obszarze. Na tyle tylko starczyło nam energii. Do Kromieryża wrócimy jeszcze w niedalekiej przyszłości na jakiś sensowny fotograficzny plener, póki co zaś publikujemy skromną, poglądową galerię.
Czechy 2016.
Ołomuniec (Olomouc) – dawna stolica Moraw, a dziś jeden z najważniejszych w Republice Czeskiej ośrodków gospodarczych, akademickich, kulturalnych – gościł nas w sierpniu przez cztery dni i w zasadzie niczym specjalnie nas nie zaskoczył. Urokliwy, estetyczny, charakterny, autentyczny, żywy. Właśnie taki, jakim go sobie wyobrażaliśmy :)
Czechy 2015.