Estetyka tyskiej zimy. Park Północny w białej pelerynie. Nieśpieszny spacer z aparatem…
























Tychy, styczeń 2023.
Estetyka tyskiej zimy. Park Północny w białej pelerynie. Nieśpieszny spacer z aparatem…
Tychy, styczeń 2023.
To był całkiem bogaty rok. Sporo spotkań ze światem. Z ludźmi i krajobrazem. Przeważały góry (patrz Galeria górska z roku 2022), ale to nie znaczy, że na niższych wysokościach nie bywaliśmy wcale. Poniżej kilkadziesiąt na to, dość przypadkowo wybranych, dowodów jako fotograficzne podsumowanie sezonu.
Grudzień 2022.
Pierwszy w nowym zimowym sezonie spacer z aparatem. Śnieg, lód, słońce, zamki i jurajski wapień. Olsztyn, Mirów, Bobolice…
Grudzień 2022.
… czyli druga porcja świeżych obrazków ze szlaków Małej Fatry.
Słowacja 2022.
Trochę spóźniliśmy się w tym roku na główny w górach występ jesieni. Pogubiliśmy gdzieś dni, drzewa zdążyły pogubić większość liści. Na szczęście kolory tej złotej pory całkiem jeszcze nie wyblakły, o czym przekonaliśmy się niedawno, podczas kolejnego krótkiego spotkania z Małą Fatrą. Dokumentacja poniżej. Przełom października i listopada, słoneczko, niemalże letnie temperatury. Cztery słynące z pięknych widoków góry – Wielki Krywań, Mały Krywań, Wielki Rozsutec, Mały Rozsutec – oraz kilka rozrzuconych miedzy nimi uroczysk.
Słowacja 2022.
Druga galeria z październikowych Moraw. Zbyt krótki to był niestety wypad, żeby traktować go jako jakiś sensowny fotograficzny plener. Błąkając się między Znojmem a Mikulovem, szukając dobrego wina, trafiliśmy jednak na kilka krajobrazów wartych sięgnięcia po aparat. Trzeba przyznać, że w jesiennym odzieniu całkiem do twarzy tej słonecznej krainie.
Czechy, październik 2022.
W październiku na moment naszym domem stało się przeurocze czeskie Znojmo. Było, jak zawsze na Morawach, pięknie i nieśpiesznie. Szalała z paletą i pędzlem jesień, kusiło wszechobecne wino, słoneczko rozświetlało mury kamieniczek, lśniła pełnym blaskiem romantyczna miejska przestrzeń…
Czechy, październik 2022.
Pogoda w ostatnich dniach nas nie rozpieszcza, ale staramy się przesadnie jej nie ulegać. Wrzesień żegnamy na jurajskich wapieniach…
Wrzesień 2022.
Ostatni już etap naszych tegorocznych, sierpniowych spotkań z górami. Po Karyntii oraz Dolomitach przyszedł czas na Słowenię, którą intensywnie i regularnie oswajamy już od przeszło dziesięciu lat. Mapę Alp Julijskich znamy chyba lepiej niż mapę Tatr. Jak zwykle było spektakularnie i estetycznie. Chyba jednak dopadło nas jakieś fotograficzne zmęczenie, bo po aparat sięgaliśmy bardzo rzadko. Jednym z wyjątków był dzień, gdy wybraliśmy się na Prisojnik (Prisank) umiarkowanie trudnym, choć w sporej części ferratowym, szlakiem przez tzw. „okno” (Kopiščarjeva pot). Piękna, ciekawa, bardzo urozmaicona, wysokogórska przygoda.
Sierpień 2022.
Po solidnej górskiej zaprawie w mocno pofałdowanej Karyntii wylądowaliśmy u stóp monumentalnej Marmolady, w Dolomitach, które ugościły nas pięknie. Wszystko okazało się bezproblemowe, kolana spisywały się dzielnie, jedzenie było wyśmienite, krajobrazy oszałamiające, a słoneczko szczodre. Ludzi zaskakująco dużo, ale i tak bez trudu znajdowaliśmy przestrzeń tylko dla siebie. Na długo zapamiętamy tych kilka dni…
Sierpień 2022.
Nasze tegoroczne sierpniowe górskie przygody rozpoczęliśmy w Austrii. Po dwóch latach od pierwszej wizyty w Karyntii, z wielką ochotą wróciliśmy do tej słonecznej krainy, by sobie przypomnieć nasze ulubione krajobrazy i odkryć kilka kolejnych. Piękny, pogodny, bardzo aktywny tydzień, który podzieliliśmy niemal równo między Alpy Gailtalskie i Wysokie Taury.
Sierpień 2022.
Dwa i pół tygodnia intensywnego obcowania z górskim krajobrazem i z hojnie się do nas uśmiechającym słońcem. Austria, Włochy, Słowenia… Wysokie Taury, Alpy Gailtalskie, Dolomity oraz Alpy Julijskie. Mnóstwo godzin na szlaku, tysiące metrów przewyższenia, kilkanaście przepięknych szczytów i przełęczy w przedziale 2000-3300 m n.p.m., kilka przyjemnych via ferrat, symboliczne akcenty wspinaczkowe, zdrowe dawki pływania oraz kąpieli, czyli, jak na jeden wakacyjny wyjazd, całkiem sporo emocji. Pamiątkowych zdjęć – tych lepszych i tych gorszych – napstrykaliśmy oczywiście co niemiara. Poniżej ich na szybko wybrana pierwsza część.
Sierpień 2022.
Nasza główna baza podczas niedawnego pobytu w alpejskim Salzkammergut: przepiękne, idealne dla pływaków Traunsee – najgłębszy i jeden z największych austriackich akwenów, ulokowana na jego brzegu, przytulna i urocza miejscowość Traunkirchen oraz wyrastająca jakby wprost z jeziora, zewsząd widoczna góra Traunstein – stroma, wybitna, strzelista (a mimo to stosunkowo łatwa do zdobycia) piramida zwana „strażnikiem” całego regionu.
Austria, lipiec 2022.
Jak to w Alpach, czasem słońce, czasem deszcz, chociaż tym razem więcej słońca, wbrew wcześniejszym, złowrogim wróżbom próbujących chyba zniechęcić nas do wyjazdu speców od meteorologii. Przyjemne kąpiele w krystalicznie czystych i zaskakująco ciepłych wodach, trochę górskich spacerów, kilka niezbyt wymagających via ferrat oraz odrobina zwiedzania, czyli nasze pierwsze spotkanie z austriackim Salzkammergut. Traunsee, Attersee, Wolfgangsee, Hallstatt, Bad Ischl, Gmunden, Traunkirchen, itp. Piękny czas w przepięknej krainie. Poniżej pierwszy stamtąd wybór zdjęć.