Curriali i Isula Rossa, czyli wspinanie w Balagne.

Chociaż naszej tegorocznej, korsykańskiej przygodzie celowo nadaliśmy niewspinaczkowy charakter, nie oznacza to, że z fantastycznym, licznie występującym na wyspie granitem nie poznaliśmy się wcale. W przerwach między zwiedzaniem, odkrywaniem, plażowaniem, odczuwaniem, smakowaniem, fotografowaniem i szeroko rozumianym cieszeniem się swoim towarzystwem, znaleźliśmy czas, by z bliska przyjrzeć się kilku cenionym przez wspinaczy „ogródkom”, a urok dwóch sektorów z rejonu Balagne zatrzymał nas na dłużej. I o nich właśnie postanowiliśmy rzec trzy słowa. Może nasza świeżo zdobyta orientacja okaże się w przyszłości dla kogoś przydatna, zwłaszcza że znalezienie jakiejś sensownej informacji o wspinaniu w Isula Rossa czy Curriali wcale nie jest łatwe.

Isula Rossa (Les Iles) – wyjątkowy, bo ulokowany dosłownie kilkadziesiąt metrów od lazurowych wód Morza Liguryjskiego, kameralny sektor na wysepce L’île de la Pietra, leżącej w granicach urokliwego miasteczka L’Île-Rousse. Miejsce wręcz wymarzone na spokojny, wspinaczkowy piknik z rodziną albo znajomymi, podczas którego aspekt sportowy schodzi na dalszy plan. W Les Iles znajdziemy bowiem tylko kilkanaście łatwych dróg w przedziale 3-6b. Wszystkie dobrze „obite” i zaopatrzone w stanowiska zjazdowe, zatem doświadczony „zawodnik” jest w stanie „przewspinać” cały sektor w zaledwie kilka godzin. Oferujący bardzo dobre tarcie, pomarańczowy granit, idealny dla osób stawiających dopiero pierwsze kroki na tego typu skale. Lokalizacja wyjątkowo oczywista – przystosowane pod sportową wspinaczkę ściany znajdują się dokładnie u stóp widocznej zewsząd latarni morskiej. Z parkingiem również nie ma problemu: sporo płatnych miejsc w centrum miasteczka, a także miejsca darmowe w okolicach przesmyku łączącego ląd z wysepką. W sezonie letnim, z uwagi na palące słońce wspinanie warto rozpocząć bardzo wcześnie, albo poczekać z nim do popołudnia, kiedy na większości dróg zaczyna kłaść się cień.

Curriali – usytuowany kilka kilometrów od północnego wybrzeża Korsyki, niewielki, ale naszym zdaniem wyjątkowo atrakcyjny sektor, w którym na zabawę w kapitalnej jakości granicie mogą pozwolić sobie zarówno zupełni amatorzy, osoby bardziej zaawansowane, jak i sportowcy o sporym już doświadczeniu. Znajdziemy tu bowiem łatwiutkie „trójki”, kilka bardzo przystępnych „czwórek” i „piątek”, całą gamę estetycznych dróg w przedziale 6a-6c, ale także solidne linie sięgające stopnia 7c+/8a. Dla każdego coś dobrego. Korsykańskie tafoni, rajbungowe płyty, masywne skalne bloki, wybitne rysy. Tak trącej skały nie spotkaliśmy chyba jeszcze nigdy. Gwarantujące mnóstwo frajdy, czujne, techniczne wspinanie, preferujące znacznie bardziej myślenie i śmiałość niż siłę. Co ważne – sporo cienia pozwalającego uciec od śródziemnomorskiej „lampy”, a także miejsca gdzie można schronić się przed ewentualną ulewą. Odnalezienie sektora nie jest trudne: z L’Île-Rousse ruszamy na południe, w wiosce Santa-Reparata-di-Balagna obieramy kierunek na Monticello i po kilku kilometrach zostawiamy samochód na małym parkingu przy źródle. Stąd czeka nas już tylko pięciominutowy spacer w górę pod dobrze widoczne z drogi granitowe ściany.

Korsyka 2015.

Czar „Czerwonej Wyspy”, czyli nasze spotkania z L’Île-Rousse.

L’Île-Rousse (Isula Rossa) to kameralna, prawie czterotysięczna miejscowość położona na północnych brzegach Korsyki. Naszym zdaniem jeden z najbardziej urokliwych zakątków w rejonie Balagne. Nic więc dziwnego, że choć w granicach „Czerwonej Wyspy” (tak przetłumaczyć można francuskojęzyczną nazwę) nie mieliśmy swojej noclegowej bazy, poświęciliśmy jej przy różnych okazjach całkiem sporo czasu. Zwiedzanie, przechadzki, zakupy, kąpiele na okolicznych plażach, wspinanie w pomarańczowo-czerwonawym granicie na wysepce L’île de la Pietra, pyszne, pachnące morzem kolacje, efektowne zachody słońca. Dużo, naprawdę dużo wyłącznie pozytywnych doznań.

Korsyka 2015.