Trzy pory roku

Przełom kwietnia oraz maja. Nasza kolejna wizyta w północnej części gościnnej Italii i spotkanie z aż trzema porami roku. W wysokich partiach Dolomitów solidna, trudna dla tułaczy zima, w dolinach mieniąca się jaskrawymi zieleniami wiosna, a w niektórych najbardziej nasłonecznionych rejonach warunki i temperatury niemalże letnie, pozwalające nawet na krótkie odświeżające kąpiele. Poniżej z tych bogatych dziesięciu dni galeria pierwsza.

Włochy, kwiecień-maj 2025.

Fotopodsumowanie 2024

W ostatnich dwunastu miesiącach sporo czasu spędziliśmy w górach, co nie znaczy, że zupełnie zrezygnowaliśmy z błogiego odpoczynku na terenach niżej położonych oraz eksploracji przyjemnej dla oka, zabytkowej miejskiej tkanki. Poniżej, jako podsumowanie roku 2024, obszerna galeria niegórskich obrazków z miejsc, które na tabliczkach naszej pamięci najbardziej wyraźnie wyryły słowo „radość”.

Spektakl

Krótkość listopadowych dni czasem przytłacza, ale ma też jeden wyraźny plus – w górach znacznie łatwiej niż na przykład latem, czasem nawet przypadkiem, można natknąć się na pełen magicznych świateł spektakl wyreżyserowany przez zachodzące słońce. Przekonaliśmy się o tym ostatnio na szlakach Małej Fatry.

Słowacja, listopad 2024.

Wspinaczkowy tydzień w Rzędkowicach

Świeża historia. Początek października. Rezygnujemy z dalekich wojaży i urlopowe ostatki przemieniamy we wspinaczkowy tydzień na świetnie nam znanej, chociaż ostatnio rzadziej odwiedzanej, polskiej Jurze. W Rzędkowicach jesień w pełnym rozkwicie, hojne słoneczko, cudnie umiarkowane temperatury i zaskakująco mało ludzi. Mnóstwo przestrzeni do zabaw na skale. W tych komfortowych warunkach z przyjemnością odhaczamy większość dróg z licznej listy rekreacyjnych nowości przygotowanych niedawno przez Jacka Czecha (pozdrawiamy, świetna robota!), a energii starcza nawet na całkiem udane próby na trudniejszych projektach w okolicach naszych niezbyt wyśrubowanych, wspinaczkowych życiówek. Dobre i owocne dni.

Październik 2024.

Sierpień w Alpach

Jako wstęp, zanim przejdziemy do bardziej szczegółowego opisu i obrazowania naszych sierpniowych spotkań z przepięknymi górami austriacko-włoskiego pogranicza, zbiór trzydziestu zdjęć, a w nim Dolomity, Zachodnie Alpy Zillertalskie, Dolomity Lienzkie oraz najbardziej na południe wysunięta część Wysokich Taurów, czyli grupa Villgrater Berge.

Sierpień 2024.

Szlakiem szmaragdów i turkusów

Austriacki Salzkammergut. Nie pierwsza w naszym życiu wizyta w tym niesamowicie ciekawym górsko-kąpielowym rejonie i na pewno nie ostatnia. Tym razem odpuściliśmy sobie ferraty i wysokie szczyty, a większą część energii przekierowaliśmy na nieśpieszne pedałowanie brzegami przepięknych akwenów. Poniżej skromna galeria z tych upalnych dni, a w niej kilka odwiedzonych miejsc: jeziora Wolfgangsee, Mondsee i Attersee oraz ulokowane nad nimi urocze osiedla, m.in. St. Wolfgang, Strobl, Sankt Gilgen, czy też Unterach am Attersee.

Austria, lipiec 2024.

Strada del Vino

Solidna porcja pamiątek z kilku bardzo dusznych, ale niezwykle przyjemnych dni, które spędziliśmy w Dolinie Adygi, na słynnym południowotyrolskim szlaku wina (Strada del Vino). Wszechobecna winorośl, ciągnące się kilometrami sady, na horyzoncie Dolomity, a pośród tego wszystkiego liczne, jakże estetyczne osiedla, m.in Margreid an der Weinstraße (Magre), Kurtatsch (Cortaccia), Tramin (Tarmèno), czy choćby Neumarkt (Egna).

Włochy, sierpień 2023.

Dolomity: spotkania

Od dwóch już dekad wspólnie przecieramy najróżniejsze górskie ścieżki i póki co intensywnego obcowania z pofałdowanym krajobrazem nie zamierzamy zawieszać. Oczywiście zmienił się w międzyczasie nasz stosunek do szeroko rozumianych gór, ale nie w sprawach najistotniejszych. Spowszedniały nam zatłoczone, polskie szczyty, znudził nas sport, ale ani odrobinę nie zmalał głód kontaktu z przyrodą. Również z tą ożywioną. Jako mieszczuchom do szczęścia nie potrzeba nam dużo. Kąciki ust mocno unosi każde, nawet najzwyklejsze spotkanie z koniem, krówką albo owieczką, a jak, raz na jakiś czas, naszą drogę przetnie bardziej egzotyczne zwierzę, np. koziorożec, to się potrafimy radować jak dziecko.

Włochy, sierpień 2023.

Rowerowe Morawy

Spodobało się nam pedałowanie na Morawach, dlatego już po niespełna tygodniu ruszyliśmy na kolejne rowerowe spotkanie z tym cudnym, pagórkowatym pejzażem. Tym razem postanowiliśmy trochę pokręcić się w okolicach gmin: Strážovice, Šardice, Karlin, Hovorany oraz Čejč. Bardzo przyjemny nocleg znaleźliśmy w zaskakująco gościnnych Bučovicach.

Czechy, czerwiec 2023.

Przez łąki i pola…

Barwny dzień, przyjazna pogoda, ale zdjęć stosunkowo mało, bo w terenie mocno pofałdowanym, bogatym w może i krótkie, ale za to miejscami całkiem sztywne podjazdy, większą część energii pożarło po prostu pedałowanie. Dobrze znane nam czeskie Morawy, tym razem na rowerach. Nieśpieszna, przyjemnie męcząca przejażdżka w otoczeniu kojących panoram.

Czechy, maj 2023.

Południe w rytmach wiosny

Kolejny w naszej podróżniczej „karierze” kwietniowy wypad na słoneczne Południe – do Śródziemnomorza, i kolejny dowód na to, że wczesna wiosna to pora naprawdę bardzo dobra, by się z tą szeroko rozumianą krainą spotkać. Nasz tegoroczny, kilkunastodniowy program zdominowała Chorwacja, a konkretnie wyspa Krk, ale nie zapomnieliśmy też o dobrej przyjaciółce – Słowenii. Mnóstwo światła, cudownie umiarkowane temperatury, przedsezonowe pustki, czyli warunki idealne do aktywnej rekreacji. Szczegółowa dokumentacja niedługo, a jako wstęp zbiór przykładowych obrazków.

Kwiecień 2023.

Zimą na Wielki Rozsutec

Niewielki zbiór niedbałych fotek dokumentujących naszą lutową wizytę na wierzchołku Wielkiego Rozsutca. Na tym najbardziej spektakularnym szczycie Małej Fatry bywaliśmy już wcześniej kilkukrotnie, ale nigdy w warunkach zimowych. Wyszło dość spontanicznie. Niewinny pomysł niemal natychmiast przerodził się we wcale nieprostą, ale ostatecznie bardzo przyjemną, na swój perwersyjny sposób, przygodę. Całkiem wymagająca była już sama przeprawa przez wyszpachlowane lodem Dolne i Horne Diery, ale naprawdę ciekawie zrobiło się na kopule szczytowej: porywisty wiatr obniżał temperaturę do dwudziestu stopni poniżej zera, kopny śnieg sięgał kolan, bardzo ograniczona widoczność okazała się niezłym sprawdzianem naszych umiejętności nawigacyjnych, niektóre stromizny nawet w rakach wymagały sporej czujności, a miejscami trzeba było nawet trochę podziałać czekanem. Daliśmy radę, a tym samym – nasza prywatna lista wszystkich najwyższych wierzchołków Małej Fatry osiągniętych zimą jest już ostatecznie kompletna. Co jednak znacznie ważniejsze, ślad po tej ożywczej, emocjonującej wycieczce zostanie w pamięci na długo.

Słowacja, luty 2023.