Sierpniowe tułaczki. Cz. III. Alpy Julijskie

Ostatni już etap naszych tegorocznych, sierpniowych spotkań z górami. Po Karyntii oraz Dolomitach przyszedł czas na Słowenię, którą intensywnie i regularnie oswajamy już od przeszło dziesięciu lat. Mapę Alp Julijskich znamy chyba lepiej niż mapę Tatr. Jak zwykle było spektakularnie i estetycznie. Chyba jednak dopadło nas jakieś fotograficzne zmęczenie, bo po aparat sięgaliśmy bardzo rzadko. Jednym z wyjątków był dzień, gdy wybraliśmy się na Prisojnik (Prisank) umiarkowanie trudnym, choć w sporej części ferratowym, szlakiem przez tzw. „okno” (Kopiščarjeva pot). Piękna, ciekawa, bardzo urozmaicona, wysokogórska przygoda.

Sierpień 2022.

Nad jeziorem Bled

Nad prześlicznym jeziorem Bled pierwszy raz zawitaliśmy w roku 2012, by w następnych latach kilkukrotnie jeszcze nad jego brzegi wracać. Zawsze było przyjemnie i estetycznie, ale nigdy tak bardzo, jak w sierpniu tego roku. Co się zmieniło? W zasadzie nic konkretnego, po prostu pierwszy raz mieliśmy okazję cieszyć się tym niezwykłym akwenem i jego okolicą nie przez jeden dzień, lecz przez ponad tydzień, a to naprawdę robi różnicę. Tak bardzo wciągnęły nas kąpiele oraz alpejskie wycieczki, że przestał nam nawet przeszkadzać szczyt sezonu i związany z nim spory, oczywiście jak na Słowenię, ruch turystyczny. Wygodny apartament, swój ogród oraz przyjemną atmosferę zapewnili nam przemili Jerca i Klemen, których przy okazji serdecznie pozdrawiamy. Liczymy, że się niedługo ponownie spotkamy. Hvala. A na poniższych zdjęciach liczne oblicza turkusowej tafli jeziora, słynnego zamku na skale, wyspy Blejski Otok oraz dwóch przystojnych kościołów.

Słowenia, sierpień 2021.