Maki, makia i cała reszta, czyli Sardynia w wydaniu majowym

 

Tak się dziwnie składa, że nieraz, z przyczyn nie całkiem jasnych, byt ludzki zamiast wzrastać, niebezpiecznie wrasta w powszedniość, kurczy się. Dlatego też, raz na jakiś czas, potrzebna jest mu solidna kuracja, odpowiednio długa pauza od rutynowych gimnastyk i schematów, radykalna zmiana – rytmu, dystrybucji energii, sposobu myślenia, perspektywy, a najlepiej również krajobrazu, otoczenia. Świadomi tego, postanowiliśmy udać się w tym roku na „rehabilitację” do Italii, a dokładniej na słoneczną Sardynię, gdzie w warunkach śródziemnomorskiej wiosny, gdy cała niemal wyspa przemienia się w bujny ogród, mieliśmy nadzieję rozkwitnąć jak tamtejsze maki, rozkrzewić się jak tamtejsza makia. Z tego początkowo dość mizernie skonkretyzowanego pomysłu urodziła się całkiem pokaźna, gęsta od wrażeń podróż (powyżej prowizoryczna, ukazująca naszą trasę mapka), którą teraz, w kilku kolejnych odcinkach spróbujemy zilustrować. Najpierw trochę zdjęć sardyńskiej wiosny – naszym zdaniem, na spotkania z południowoeuropejskimi wyspami najlepszej z pór roku. Wielka szkoda, że nam już zdążył ulecieć z nozdrzy jej niezwykle intensywny zapach.

Sardynia 2018.

2 thoughts on “Maki, makia i cała reszta, czyli Sardynia w wydaniu majowym

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s