Z liną i bez na pomarańczowych klifach Elby

Na Elbie spędziliśmy w tym roku siedem obfitych dni. Chociaż płynąc z Piombino do Portoferraio myśleliśmy przede wszystkim o słońcu, morzu, plażach i błogim lenistwie, nie mogliśmy oczywiście przejść zupełnie obojętnie obok licznie występującej na wyspie, zaskakująco estetycznej skały. Na wspinaczkowe-boulderingowe rozpoznanie wybraliśmy fragment południowego wybrzeża między Seccheto i Fetovaią, który ślicznie zdobi wyrastający wprost z lazurowej wody, pomarańczowy granit. Symboliczna fotorelacja poniżej.

A o samej Elbie napiszemy ciut więcej niebawem. Nie ukrywamy, że naszym zdaniem ta mała toskańska wyspa to miejsce pod wieloma względami idealne na krótką, pozasezonową wyprawę.

Włochy 2016.

Dodaj komentarz