Niesieni spontanicznością spuszczoną z uwięzi, urlopową euforią, albo raczej jakąś kosmiczną siłą, wylądowaliśmy. Meldujemy: księżyc jest bliżej niż można by sądzić, są na nim ludzie, ale w ilościach śladowych, więc jeśli ktoś cierpi na samotność zdecydowanie powinien obrać inny kierunek, jest również woda, całkiem sporo wody, tyle że niezdatnej do picia, słonej, warto zatem zabrać ze sobą kilka pełnych manierek. A na poważnie – surowy krajobraz posezonowego Pagu był dla nas ogromnym zaskoczeniem. Morze, skała, przestrzeń. Prawie nic, czyli dokładnie tyle, ile było nam akurat potrzebne do szczęścia. Jak na poniższych zdjęciach, chociaż tam ważne miejsce w obsadzie znalazła dla siebie również modelka Barbara. Jakuba mało, bo tym razem głównie dzierżył w ręku aparat i prawie w całości wziął na siebie przyjemny ciężar archiwizowania :)
Wyspa Pag. Chorwacja 2016.