Przystanek: Hercegowina

Całkiem niedawno, na początku października, dość spontanicznie, na moment, po raz pierwszy w naszym życiu przekroczyliśmy granicę federacyjnego państwa, co się zwie Bośnia i Hercegowina i był to być może najwyraźniejszy punkt całego, tygodniowego, bałkańskiego wyjazdu. Czasu było bardzo mało, więc tym razem w zasadzie nie opuściliśmy przetartych przez mrowie turystów szlaków. Zdążyliśmy poznać ledwie fragment tego arcyciekawego kraju, fragment jego hercegowińskiej części. W Blagaju zrobiliśmy rekonesans pod przyszłe wspinanie, a w Mostarze upajaliśmy się posezonową atmosferą tego zaskakująco dla nas autentycznego miasta, otwartością tamtejszych mieszkańców oraz podziwialiśmy, jak jego pokryte patyną czasu i historii mury pięknie rozświetla jesienne światło. Prawdziwe zauroczenie. Już tęsknimy i jesteśmy przekonani, że do Bośni i Hercegowiny w przyszłości wrócimy na pewno. Tylko na znacznie, znacznie dłużej.

Bośnia i Hercegowina, październik 2025.